środa, 19 lipca 2017

RECENZJA: „Gałęziste” Artur Urbanowicz


Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co możecie spotkać podczas wędrówki po lesie? Co gorsza, wędrówki, która zdaje się nie mieć końca? Natura skrywa różne mroczne tajemnice, ale które z nich są prawdą, a które jedynie wytworem naszej wyobraźni?






Tytuł: Gałęziste
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 462
Kategoria: thriller



Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz... i w co do tej pory wierzyłeś...
Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej...

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza...

Jest taki demon, o istnieniu którego wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec...

Jest takie miejsce, w którym mieści się ten dom. Miejsce, w sercu którego kryje się też to jezioro i w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Gdy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść...

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Thriller na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny.

Odważysz się? 




Wyprawę na Suwalszczyznę odbywamy wraz z Karoliną i Tomkiem, którzy decydują się spędzić Wielkanoc z dala od rodzinnych stron, by odbudować swój związek. Niestety, już od początku podróży napotykają na drodze problemy, a w efekcie trafiają do małej wioski zwanej Białodęby, położonej w samym środku gęstego lasu...

Od samego początku wyczuwalne jest napięcie związane z niepokojącymi wydarzeniami mającymi miejsce na Suwalszczyźnie. Jest to jedna z największych zalet tej powieści: przez znaczną jej część coś się dzieje. Oczywiście, bywały momenty, gdy akcja zwalniała, lecz nie było ich na tyle dużo, by zanudzić czytelnika. Autor wykazuje się tu świetnym wyczuciem jeżeli chodzi o stopniowanie napięcia i trzymanie czytelnika w niepewności aż do ostatniej chwili.

Autorowi udało się przelać grozę na papier w taki sposób, by nie straciła ona na wartości. Głównym jej źródłem jest las oraz zachodzące w nim zjawiska. To, co znajduje się w środku jest ucieleśnieniem ludzkich lęków, a co gorsza, doprowadzającym do obłędu i przerażającym do szpiku kości. Każdy, u kogo jakikolwiek element lasu budzi niepokój, odnajdzie w tej powieści coś, co nie pozwoli mu zasnąć przez długie godziny.

Bohaterowie książki - Karolina i Tomek to zwykli ludzie, tacy jak my - czytelnicy. Dodatkowo, akcja osadzona jest na terenie naszego kraju. Sprawia to, że rozgrywające się tam wydarzenia są jeszcze bardziej przerażające, bo zdają się być realne, mogące dotyczyć każdego z nas...


 To miejsce to gniew. Gniew jest tym miejscem.


Muszę przyznać, że „Gałęziste” zrobiło na mnie duże wrażenie pod względem wszelkich opisów przyrody, a także krótkich wstawek dotyczących historii miejsc i budowli, które zwiedzali Karolina i Tomek. Tu znów podkreślić muszę wyczucie autora, ale tym razem -  co do długości owych opisów:  są one nie na tyle długie, by zniechęcić, ale zawierające podstawowe informacje o danym miejscu, mieszczące się w kilku zdaniach.

Przeczytałam wiele pozytywnych opinii, dotyczących debiutanckiej powieści Artura Urbanowicza, więc spodziewałam się, że wywoła ona u mnie lekki dreszczyk emocji, ale to, co otrzymałam, przewyższyło moje oczekiwania. Zagrożenia, czyhające w lesie i nie tylko, wielokrotnie wzbudziły we mnie strach i sprawiały, że musiałam przerwać czytanie na kilka chwil. Może wydaje się to nieco "przesadzone" i wyolbrzymione, a nawet śmieszne, również i ja czuję się nietypowo, pisząc o książce w ten sposób, ale przeraziła mnie ona do tego stopnia, że czytałam ją tylko wtedy, gdy było jasno.


Tak jak celem każdego zwykłego demona jest zniszczenie człowieka od środka, które rozpoczyna, wchodząc w niego i żerując na nim niczym pasożyt, tak temu uda się to w zupełnie inny sposób.


Ważną część książki stanowią elementy mitologii słowiańskiej. To właśnie one dodają całości mrocznego charakteru, znajdując przełożenie w rzeczywistości. Wszelkie legendy, mity i tajemnicze rytuały, w połączeniu z nieograniczoną mocą lasu nie dawały mi spać po nocach.

Za minus tej powieści mogę uznać niektóre dialogi oraz zachowania bohaterów, które zdawały mi się nienaturalne i nieautentyczne. Kilka kwestii pozostało też niewyjaśnionych, ale równie dobrze mogło to być moje małe niedopatrzenie.

Jak już pisałam wcześniej, akcja toczy się tu w dosyć szybkim tempie, ale kilka momentów było zauważalnie przydługich, jednak nie na tyle, by mówić tu o utracie zainteresowania fabułą.

Podsumowując, debiutancka powieść Artura Urbanowicza przewyższyła moje oczekiwania i sprawiła że doznałam pozytywnego zaskoczenia - poprzez uprzednie przerażenie. Muszę także wspomnieć o zakończeniu, którego się nie spodziewałam, i które wprawiło mnie w niemałe osłupienie. Polecam każdemu, kto ma ochotę na wciągającą i przerażającą lekturę obnażającą ludzkie lęki i słabości. 
Teraz już sama nie wiem, czy w tym roku wybiorę się do lasu na kurki...


Moja ocena:
8/10 

 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz