wtorek, 17 stycznia 2017

NAJLEPSZA KSIĄŻKA 2016 ROKU: „Pielgrzym” Terry Hayes - recenzja


Dziś opowiem wam o książce, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pielgrzym Terry'ego Hayesa to najlepsza pozycja, jaką udało mi się przeczytać w 2016 roku, a nawet w całym moim życiu. Mimo, że jej premiera miała miejsce w 2014 roku, usłyszałam o niej dopiero niedawno i zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami postanowiłam przeczytać.



Tytuł: Pielgrzym
Autor: Terry Hayes
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 768
Data wydania: 03.06.2014r.
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał


"Pielgrzym" to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Zanim wycofał się ze służby i zniknął, zawarł swe zawodowe doświadczenie w niezrównanej książce na temat technik śledczych. Nie przewidział jednak, że posłuży ona jako podręcznik mordercy...
Młoda kobieta zamordowana w podrzędnym hotelu na Manhattanie.
Mężczyzna publicznie ścięty w Arabii Saudyjskiej.
Oczy skradzione żywemu człowiekowi pracującemu w tajnym syryjskim laboratorium badawczym.
Dymiące ludzkie szczątki na zboczu góry w Hindukuszu.
Spisek, którego sednem jest przerażająca zbrodnia przeciwko ludzkości.
Jedna nić, która łączy wszystkie te sprawy.
Jeden człowiek, który podejmie wyzwanie.
Pielgrzym."


Akcja książki rozgrywa się w wielu miejscach na świecie, przemieszczając się pomiędzy nimi w bardzo szybkim tempie. Raz jest to Arabia Saudyjska, innym razem- USA, a jeszcze później- Paryż. Autor nieustannie balansuje między przeszłością i teraźniejszością, niejednokrotnie wykraczając w przyszłość, jednak robi to w uporządkowany sposób tak, że wszystko wydaje się być na swoim miejscu.

Świetne rozmieszczenie wydarzeń w odpowiednim miejscu i czasie to nie wszystko. To, co zwróciło moją uwagę, to dopracowani pod każdym względem bohaterowie. Warto dodać, że jednym z nich jest sam narrator- człowiek o wielu tożsamościach, które przyjął, by móc w pełni poświęcić się swojej pracy.

Pamiętałem, że muszę wcześnie wstać. Zanim dotarłem do łóżka, żyłem już na innej planecie, bo świat nie zmienia się na naszych oczach - zmienia się za naszymi plecami.

W Pielgrzymie poznajemy mrożącą krew w żyłach historię „Saracena”, który rzetelnie i konsekwentnie wprowadza swój niebezpieczny plan w życie. Każdy szczegół ma tu wielkie znaczenie i ogromny wpływ na rozwój wydarzeń.

Precyzja autora widoczna jest tu w każdym zdaniu. Opisy miejsc, osób i zdarzeń są tak dokładne, że można ujrzeć gotowy obraz w wyobraźni. Wiele uwagi poświęcił on detalom, będącym na pierwszy rzut oka mało istotnymi, ale to właśnie one stanowią element, bez którego ta powieść nie byłaby tak dobra.

Dzięki Hayesowi dowiedziałam się wiele na temat amerykańskiego wywiadu i tajnych służb, działających dyskretnie, nie wzbudzając niczyjej niepewności. Szczególnie interesujące były opisy działań, z którymi spotkałam się po raz pierwszy i które doprowadzały agentów do odpowiednich miejsc i osób.

Nasi ludzie po prostu musieli tacy być, skoro mieli tropić przestępców wśród najlepszych tajnych operatorów na świecie. Lata szkolenia nauczyły naszych przeciwników kłamać i stosować uniki; żegnać się bez pozostawiania śladów; przykładać rękę do wszystkiego i nigdzie nie zostawiać odcisków palców.

Lektura Pielgrzyma uświadomiła mi, że zagrożenie może czaić się na każdym kroku i pojawić się w każdym momencie. Jeden człowiek może sprawić, że cały świat zanurzy się w cieniu przerażenia i wyczekiwania. Ten właśnie człowiek postawi w stan gotowości służby na całym świecie, ale czy uda mu się je przechytrzyć?

Pomimo swojej objętości, książka pochłonęła mnie od pierwszej strony i od tej pory nie pozwalała się od siebie oderwać. Cieszę się, że przeczytałam ją akurat podczas Świąt, gdy miałam więcej wolnego czasu. Gdy już ją otwierałam, zamykałam dopiero po długich godzinach.

Terry Hayes zapewnił mi chwile świetnej rozrywki. Zachwyt nad tą powieścią rósł z każdą stroną. Moje serce skradły przede wszystkim: szczegóły, wymagające sporej wiedzy oraz sam pomysł na rozwój wydarzeń. Śledziłam je z niepokojem, kibicując bohaterom, by udało im się pokonać z pozoru niewielkie zagrożenie. Jednocześnie chciałam wiedzieć, jak wszystko się skończy, a z drugiej strony - miałam ochotę czytać tę książkę w nieskończoność. Bez wątpienia jest to najlepsza pozycja, jaką przeczytałam w 2016 roku.  Serdecznie polecam.


Moja ocena:
10/10

Na amazonie pojawiła się już kolejna książka Terry'ego Hayesa, która swoją premierę będzie mieć w lipcu 2017. Minie jednak trochę czasu, zanim ukaże się ona w Polsce. Już nie mogę się doczekać !


 

czwartek, 12 stycznia 2017

BOOK HAUL: grudzień + styczeń


Cześć :)
Przychodzę do was dziś z book haulem. Przez cały grudzień i początek stycznia kupiłam i dostałam kilka ciekawych pozycji, które utworzyły całkiem niezły stosik. Zapraszam :)


Pielgrzym Terry Hayes



Wotum nieufności Remigiusz Mróz



Mock Marek Krajewski



Miasto glin Karin Slaughter



Morderstwo w Orient Expressie/Pani McGinty nie żyje Agata Christie



Pet Sematary Stephen King



Śpiący giganci Sylvain Neuvel


Trylogia klątwy 
Porwana pieśniarka, Ukryta Łowczyni, Waleczna Czarownica Danielle L. Jensen


Tak prezentuje się cały stosik:



Jak widać, przede mną sporo czytania :) 
Dajcie znać, jakiej książki recenzję chcielibyście przeczytać na blogu :)



piątek, 6 stycznia 2017

RECENZJA: „Alazza” Cezary Czyżewski



Opowieść z wątkiem kryminalnym rozgrywająca się na terenie Bydgoszczy. Opowieść o siłach, z którymi czasem nie warto zadzierać. Opowieść zawierająca elementy sensacji, fantasy i horroru, ale także potrafiąca rozbawić. To właśnie „Alazza” Cezarego Czyżewskiego.




Tytuł: Alazza
Autor: Cezary Czyżewski
Liczba stron: 261
Data wydania: 11.2016r.


„Tadeusz Siekierski, fizyk, zostaje wciągnięty przez swojego kolegę policjanta w sprawę z pozoru czysto kryminalną - zabójstwo mężczyzny na jednym z bydgoskich osiedli. Historia zaczyna się komplikować, gdy okazuje się, iż sprawca niekoniecznie jest człowiekiem. Trzeźwo myślący Siekierski przekonuje się, że otaczający go świat to nie tylko dająca się potwierdzić naukowo fizyka.
Opowieść pełna tajemnic, sił potężniejszych niż ludzkość i magii, czającej się w zaułkach Bydgoszczy.”


Opis książki brzmi bardzo zachęcająco i po przeczytaniu wiedziałam, że będzie ciekawie i tajemniczo. Historia wciąga już od pierwszych stron. Po krótkim rozpoznaniu sytuacji głównego bohatera, wtajemniczamy się w sprawę morderstwa, która okazuje się być czymś innym niż zwykłym zabójstwem. Z czasem sprawy przybrały taki obrót, którego całkowicie się nie spodziewałam. 

Moją uwagę w szczególności przykuł sposób, w jaki zostały przedstawione pewne istoty, a także to, jak się porozumiewały. W jednym momencie zaskakiwały mnie ich umiejętności i moce, a w innym- to, jak bardzo mogą być podobne do człowieka. 

Czyta się szybko i przyjemnie. Pomiędzy momentami, w których akcja przyspiesza znaleźć można bogate opisy wszelkich rytuałów, dokonywanych w celu wezwania duchów. Momentami wydawały się one nieco za długie, ale zdecydowana ich większość wywierała na mnie pozytywne wrażenie i wyjaśniała szczegóły, dzięki którym łatwiej było zrozumieć dalszą treść.

Elementy magii i metafizyki bardzo mi się podobały, może dlatego, że nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką koncepcją, która przedstawia demony w sposób, jaki zrobił to autor. Jak już wcześniej wspomniałam, ich zachowania, często przypominające ludzkie, zaskoczyły mnie najbardziej.

Dialogi prowadzone są w sposób bardzo prosty, co daje poczucie naturalności, ma się wrażenie, jakby stało się obok i obserwowało daną sytuację. Łatwy język pozwala bez problemu zrozumieć treść i przebrnąć przez całą książkę w naprawdę szybkim tempie. Ze względu na niewielką objętość, niedługo po rozpoczęciu już trzeba kończyć.

Na kartach zaledwie 260 stron dzieje się dużo, co stanowi dla mnie duży plus. Szybka akcja, zwalniana jedynie przez owe opisy, utrzymuje tempo przez całą książkę.
 
Podsumowując, jest to powieść, którą polecam każdemu, kto chce przeczytać coś innego, odbiegającego od norm, ale również będącego ciekawą i zaskakującą lekturą. „Alazza” to pozycja idealna na chłodne wieczory!


Moja ocena:
8/10

Książkę możecie zamówić tutaj:
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi.


wtorek, 3 stycznia 2017

PODSUMOWANIE GRUDNIA: Najlepsze książki 2016 roku


Cześć, 
Witam was w pierwszym noworocznym wpisie :) Przygotowałam zestawienie książek, które przeczytałam w grudniu, ale także wybrałam kilka tych, które uważam za hity 2016 roku.


W grudniu przeczytałam:



 recenzja tutaj 













Ilość książek: 4

Ilość stron: 2064


Jako, że 2016 dobiegł końca, przygotowałam 5 książek, które w tym roku podobały mi się najbardziej:


Pielgrzym to jak do tej pory najlepsza książka, jaką przeczytałam w całym swoim życiu. Jestem pełna podziwu dla autora i z niecierpliwością czekam na kolejną jego książkę.











Słowa światłości - kontynuacja Drogi królów Brandona Sandersona podobała mi się jeszcze bardziej niż część pierwsza. Pomimo objętości czyta się świetnie, a książka pochłania już od pierwszej strony. Jeden z najlepszych wyborów tego roku.









Świetna pozycja science fiction, po którą zdecydowanie warto sięgnąć - jako jedna z niewielu zapadła mi głęboko w pamięć i do tej pory pamiętam wiele cytatów. Pierwsze spotkanie z autorem Metra 2033, które dało mi wiele do myślenia i dostarczyło wielu chwil wspaniałej lektury.









Najlepsza książka Stephena Kinga jaką do tej pory czytałam, a tym samym najlepszy horror. Myślałam, że po Cmętarzu zwieżąt (recenzja tutaj) już nic mnie tak nie przestraszy. Worek kości zdecydowanie przewyższył moje oczekiwania i nie pozwolił w nocy zasnąć.









W tym roku rozpoczęłam swoją przygodę z twórczością Remigiusza Mroza. Z 6 przeczytanych książek Behawiorysta był zdecydowanie najlepszy. Coś, czego jeszcze nie było i coś, co mogę z czystym sercem polecić.










A jakie książki według was były najlepsze w 2016 roku? :)