poniedziałek, 18 lipca 2016

RECENZJA: CYKL STARTER część 1: „Starter"

Cześć :)

Dziś kolejna recenzja, czyli Starter Lissy Price. Wydana w 2015 roku powieść zrobiła niemałe wrażenie na fanach science fiction. Autorka wprowadziła bowiem coś nowego, coś, czego jeszcze nie było. Jutro kolejna część z kolejnym tomem, czyli „Enderem".



Tytuł: Starter
Autor: Lissa Price
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400
Data wydania:
08.04.2015 r.
Kategoria: fantasy, science fiction


„Callie straciła swoich rodziców, kiedy wojna bakteriologiczna zmiotła z powierzchni ziemi wszystkich w wieku między 20 a 60 lat. Ona i jej młodszy brat, Tyler, uciekają, żyjąc jako osadnicy razem z ich przyjacielem Michaelem i walczą ze renegatami, którzy byliby w stanie zabić ich choćby dla ciastka.
Jedyną nadzieją Callie jest Prime Destinations, niepokojące miejsce w Beverly Hills, rządzone przez tajemniczą postać znaną jako Old Man (Stary Człowiek). Ukrywa on nastolatków, aby wypożyczyć ich ciała Enderom – seniorom, którzy chcą być znowu młodzi. Callie wie, że pieniądze utrzymają ją, Tylera i Michaela żywych, więc zgadza się być dawcą. Ale neurochip, który został umieszczony w jej głowie ma awarię i Callie budzi się w życiu Helen – kobiety, która wypożyczyła jej ciało. Mieszka w jej domu, jeździ jej samochodami i umawia się z wnukiem senatora. Wszystko wygląda jak w bajce, dopóki Callie nie odkrywa, że Helen zamierza robić coś więcej, niż tylko imprezowanie – a plany Prime Destinations są dużo gorsze niż Callie mogła sobie kiedykolwiek wyobrazić…"


Zacznę może od tego, że okładka książki jest po prostu świetna. Ma w sobie coś hipnotyzującego, może to te dwukolorowe oczy? W każdym razie oprawa graficzna robi wrażenie.

Już od samego początku „Starter" wciąga, całkowicie pochłania. Nie ma tu wstępu ciągnącego się przez 100 stron. Już po pierwszych stronach zaczynamy coraz bardziej wciągać się w świat Callie.

Książka napisana jest łatwym, sprzyjającym językiem, co ułatwia czytanie. Strony lecą jedna za drugą, nawet nie spojrzymy, a już połowa, a potem koniec. Nie ma tu zbędnej liczby opisów, brak również szeroko rozbudowanych wątków pobocznych. Akcja skupia się na głównej bohaterce i jej otoczeniu. Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy wczuć się w położenie bohaterki, poznać jej myśli i uczucia, a także wspomnienia, które pełnią dosyć ważną rolę.

Daj człowiekowi maskę, a powie ci prawdę.

Warto wspomnieć, że tu cały czas dzieje się coś interesującego, a nawet szokującego. W moim odczuciu, autorce bardzo dobrze udało się budować napięcie. Czytając, niejeden raz doznawałam szoku i zadawałam sobie pytanie: jak ona z tego teraz wyjdzie?, a to właśnie kazało mi czytać dalej.

Ta pozycja niemal cały czas utrzymuje w napięciu, chcemy wiedzieć co się wydarzy, bo przebieg akcji nie pozwala na chociażby chwilowe oderwanie się od czytania. Zazwyczaj kończymy wraz z końcem rozdziału, a resztę zostawiamy na później. Tutaj się tak nie da, bo rozdziały kończą się zazwyczaj czymś niewiarygodnym, czymś, czego najmniej się spodziewało.

Bardzo spodobał mi się sam pomysł autorki. O takim czymś jeszcze nigdy nie słyszałam, więc stanowiło to dla mnie całkowitą nowość. Motyw wypożyczania ciał zainteresował mnie na tyle, że zdecydowałam się przeczytać pomimo innych planów.

Podsumowując: szybka, wartka akcja i dużo jej zwrotów, brak przynudzania i zbędnych opisów, ciekawy motyw i emocje towarzyszące czytaniu, tego właśnie możecie się spodziewać. Była to książka, która zdecydowanie mi się podobała, czytałam w napięciu, oczekując na to, co będzie dalej. Jednak nadal stanowi to dla mnie po prostu dobrą pozycję, ale cieszę się, że po nią sięgnęłam. Myślę, że jest idealną propozycją dla młodzieży, ale może się spodobać również dorosłym. Polecam :)
 

Moja ocena:
☻☻☻☻☻☻☻☺☺☺

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz